Anshim Suyuk to potrawa, która nie krzyczy kolorami jak kimchi jjigae, ani nie pachnie teatralnie jak bulgogi – ale ma w sobie coś, co Koreańczycy cenią najbardziej: spokój. To danie, które pojawia się wtedy, gdy potrzebujesz ukojenia, a nie ekscytacji. Kiedy świat za oknem hałasuje, a człowiek chce wrócić do prostych, ciepłych smaków domu.
W dosłownym tłumaczeniu anshim oznacza polędwicę wieprzową, a suyuk – mięso gotowane - zwykle długo i z szacunkiem dla składników. W koreańskiej kuchni ten sposób przyrządzania ma niemal rytualny charakter: mięso nie jest smażone ani pieczone, lecz powoli kąpane w aromatycznym bulionie, aż stanie się miękkie, czyste w smaku i lekkostrawne.
W porównaniu z popularnym bossamem – tłustszym, cięższym i często podawanym z ryżem – Anshim Suyuk zaskakuje lekkością. To jedno z tych dań, które pokazują, że kuchnia koreańska potrafi być niskokaloryczna, nie tracąc przy tym swojego charakteru.
Polędwicę serwuje się w liściach pachnotki lub kapusty (ewentualnie sałaty), więc danie to przypomina to dietetycznego keto-wrapa, więc jest to danie o niskiej kaloryczności i niskim indeksie glikemicznym.
Dla kogoś przyzwyczajonego do bardziej „sycących” koreańskich klasyków, ten kontrast może być zaskoczeniem. A jednak w swojej prostocie – delikatne mięso, aromaty cebuli, czosnku i imbiru, lekko słony, głęboki ton fermentowanej pasty – Anshim Suyuk daje pełnię smaku bez ciężkości.
Kluczowym składnikiem jest doenjang – fermentowana pasta sojowa, będąca jednym z filarów koreańskiej kuchni. To nie tylko przyprawa, ale coś w rodzaju jej bazy, która jest rdzeniem dla pozostałych smaków i aromatów. Jej smak jest głęboki, wytrawny, lekko gorzkawy – ma charakter i szczerość, której nie da się pomylić z niczym innym.
Niektórzy zastępują ją japońskim miso - zwłaszcza brązowym. Jak najbardziej można tak zrobić – i danie nadal będzie dobre – ale nie będzie miało tego samego pazura. Miso jest łagodniejsze, bardziej gładkie, niemal słodkawe. Doenjang natomiast jest surowe, konkretne i intensywne.
W Korei Anshim Suyuk jada się nie tylko na co dzień, ale też w chwilach, gdy potrzeba „czystego” jedzenia – po chorobie, podróży czy długim tygodniu pracy. To potrawa, która nie wymaga za dużo uwagi – przygotowanie jej wymaga mało pracy, a przyrządzenie dania zajmuje chwilę, a jednak, gdy pojawia się na stole, przyciąga ciepłem i prostotą, której coraz częściej nam brakuje.
Polędwicę wieprzową gotuje się w dodatkiem doenjang (koreańska pasta sojowa), czosnku, cebuli i imbiru.
Efekt? Głęboki smak wypełniony umami oraz delikatne, różowawe mięso, które można podawać z prostym sosem do maczania albo zawijać w liście zblanszowanej kaputy lub po prostu sałaty.

Do garnka wlej odrobinę oleju (może być nawet sezamowy) i chwilę podsmaż cebulę, czosnek, imbir, pastę doenjang.
Podgrzewaj na małym ogniu, aż pasta doenjang stanie się praktycznie płynna i dolej wodę do garnka i mieszaj co jakiś czas, dopóki doenjang się nie rozpuści. Następnie dodaj do bulionu cukier, sos sojowy i mirin.

Oczyść polędwiczkę z błon.
Gdy bulion zacznie się gotować, zmniejsz ogień i włóż mięso.
Gotuj bez przykrycia 20–25 minut, obracając co jakiś czas.
Mięso powinno osiągnąć w środku ok. 63–65°C – wtedy będzie delikatnie różowe i soczyste.

Wyjmij mięso z bulionu i odstaw na 10 minut (bardzo ważne, by mięso mogło przez chwilę "odpocząć")
Pokrój w cienkie plastry — tak, by w przekroju widać było gładkie włókna i delikatny kolor.

Ułóż plastry na talerzu, w akompaniamencie warzyw i sosu
Delikatnie skrop olejem sezamowym albo/i posyp ziarnami sezamu
Podawaj z:
małymi miseczkami ssamjang
liśćmi kapusty lub sałaty do zawijania,
i kimchi (kwaśno-ostra kapusta idealnie pasuje do tego dania).

Mięso należy umieścić w sałacie lub kapuście, dodać sosu wedle uznania, zawinąć i można to śmiało jeść.