Bánh mì powstało około 1950 roku w Sajgonie, ale jego historia sięga znacznie dalej – aż do połowy XIX wieku. Wtedy to Francuzi przywieźli do Wietnamu bagietki, które szybko przypadły Wietnamczykom do gustu. Nie minęło wiele czasu, a stały się one pieczywem jedzonym praktycznie wszędzie.
Nie sądzę, by wypisanie wszystkich rodzajów bánh mì było w ogóle możliwe, więc skupmy się na podstawowych wariacjach i ich składnikach.
Jeśli chodzi o proteiny, to możemy znaleźć tu dosłownie wszystko, ale najpopularniejsza jest szarpana wieprzowina. Poza tym znajdziemy warianty z piersią kurczaka, kiełbasą, rybami, wędlinami, a nawet wersję z tofu czy seitanem.
Poza białkiem podstawą jest – oczywiście – bagietka.
Pieczywo to nacina się głęboko, ale tak, by nie przeciąć go do końca – byłoby to oczywiste faux pas!
Wnętrze smaruje się majonezem, a często także pâté, czyli francuskim pasztetem z mięsa i podrobów.
Następnie dodaje się piklowane warzywa – marchewkę, cebulę i rzodkiew.
Całość uzupełniają świeży ogórek, duża garść kolendry (ewentualnie natki pietruszki) i, jeśli lubisz, papryczka chilli.
Na koniec odrobina soku z limonki lub sosu rybnego albo – Maggi, które w Wietnamie jest wciąż niezwykle popularne.
To jedno z tych dań, które można dostosować niemal do każdego stylu jedzenia.
Najtrudniej byłoby z osobami unikającymi glutenu, ale nawet na to znajdzie się sposób.
Wersja wegetariańska jest banalna: zamiast mięsa wystarczy tofu lub seitan, a pasztet i sos rybny można pominąć.
Wegański wariant wymaga dodatkowo zamiany majonezu na jego roślinną wersję.
Jeśli więc planujecie przygotować obiad dla ludzi o różnych preferencjach – bánh mì to pewniak.
Bánh mì to klasyk wietnamskiego street foodu — połączenie chrupiącej bagietki, świeżych ziół, piklowanych warzyw i wyrazistych sosów. Jej historia sięga francuskiej kolonizacji, gdy bagietka trafiła do Azji Południowo-Wschodniej. Dziś to danie-symbol: można je przygotować z kiełbasą wieprzowiną, kurczakiem, tofu lub seitanem.
W idealnym bánh mì znajdziesz kontrast chrupiącego pieczywa, kremowego pâté, kwaśnych pikli, soczystego mięsa i świeżej kolendry. To doskonały balans smaków — kwaśny, słodki, słony, pikantny i pełen umami.

Do małego rondelka wlej wodę i dodaj ocet, cukier oraz sól. Ustaw moc palnika na średnią i mieszaj dopóki sól i cukier się nie rozpuszczą, a następnie wyłącz palnik i odłóż garnek, by szybko wystygnął.
Gdy temperatura mieszanki się zmniejszy, dorzuć marchewkę i cebulę (oraz rzodkiew, jeśli udało się ją zdobyć). Warzywa powinny się tak piklować od 30 minut do dwóch godzin. Następnie przelej całość przez sitko i odłóż warzywa, będą nam potrzebne do bagietki.

Przekrojone na pół kiełbaski, połóż płaską stroną na patelni na średniej mocy, by powoli wytopił się tłuszcz. Po paru minutach obróć na drugą stronę.
W międzyczasie, natnij bagietkę wzdłuż, ale uważając, by nie przeciąć jej na pół.
Teraz posmaruj dolną połowę majonezem, a górną pate. Na górnej połowie wyłóż ogórka, następnie dodaj kiełbaski, jeśli są już przyrumienione, dodaj natkę pietruszki lub kolendrę, a następnie dodaj na górę pikle. Całość należy skropić limonką i ewentualnie sosem rybnym lub maggi. Na każdym z tych etapów możesz dodać srirachy do smaku, jeśli masz ochotę na ostrzejszą kanapkę.
Smacznego!