Dấm tỏi to wietnamski marynowany czosnek w occie ryżowym – kwaśny, ostry, lekko pikantny. W północnym Wietnamie jest tak samo podstawowy, jak hoisin i sriracha na południu. W każdej hanojskiej restauracji pho stoi słoiczek dấm tỏi obok sosu rybnego i marynowanego chilli. Nie jako dodatek, lecz jako element obowiązkowy.
W języku wietnamskim mówi się, że dấm tỏi “làm dậy mùi” – „budzi smak”.
To trafna definicja: nie zmienia charakteru bulionu, lecz wyostrza aromaty, przebija tłustość i podbija esencję rosołu. Kilka kawałków takiego czosnku potrafi zamienić przeciętny bulion w fascynujące przeżycie!
To jeden z tych składników, które są absurdalnie proste, a działają lepiej niż większość skomplikowanych sosów.
Hanoi i filozofia subtelności
Dấm tỏi pochodzi z Hanoi – miasta, którego kuchnia jest minimalistyczna, czysta i wyważona.
Podczas gdy w Sajgonie do pho trafia taca ziół, kiełków, limonka, hoisin i sriracha, w Hanoi króluje oszczędność: bulion, makaron, zioła, marynowany czosnek i chilli. Nic więcej.
Hanojska kuchnia zakłada, że jeśli bulion jest dopracowany, nie należy go przykrywać warstwą dodatków. Dlatego dấm tỏi tak dobrze pasuje do północnej filozofii: nie zmienia smaku, tylko go podkreśla.
Przez pokolenia dấm tỏi pozostawał lokalnym sekretem, którego nie eksportowano na południe, gdzie dominowała słodycz i bogatsze sosy. Dopiero wraz z popularyzacją pho na świecie marynowany czosnek trafił do szerszej publiczności – i okazało się, że jego zastosowanie wychodzi daleko poza zupy.
Jak smakuje dấm tỏi?
- kwaśny, ale łagodniejszy niż europejskie marynaty,
- pikantny w zrównoważony sposób, nie agresywny,
- ostry, lecz pozbawiony „surowej” goryczy świeżego czosnku,
- słodki, dzięki mieszance cukru i octu ryżowego.
Po kilku dniach marynowania czosnek nabiera już oczekiwanego aromatu, który nabiera na intensywności, do około 2 tygodni.
To przyprawa warstwowa: nie służy do jedzenia solo, lecz do wydobywania smaku z innych potraw.
Do czego używać dấm tỏi?
Choć najczęściej kojarzy się z pho, działa z większością dań, które potrzebują jasności i kwaśności:
- phở – naturalne środowisko dấm tỏi,
- bún bò Huế – podbija ostrość i kwasowość,
- bánh mì – przełamuje tłustość paté i mięsa,
- zupy – niemal każda zupa zyskuje na odrobinie octowej ostrości,
- ryż – miska jaśminowego ryżu z dấm tỏi i sosem sojowym to szybkie, proste comfort food.
W północnym Wietnamie dấm tỏi często trafia też do bún chả, gdzie łączy się z sosem rybnym, cukrem i limonką.
Jak się robi dấm tỏi?
Przepis jest prosty do granic możliwości. Potrzebne są:
- czosnek – dojrzały, suchy, o papierowej skórce (młody czosnek sinieje),
- ocet ryżowy – łagodniejszy i posiadający więcej smaku niż alternatywy,
- cukier – dla balansu,
- sól – dla wzmocnienia smaku,
- chilli świeże lub suszone – do podbicia pozostałych aromatów.
Obrany czosnek można pokroić w plastry, przekroić na pół, lub włożyć w całości.
Świeże chilli kroi się wzdłuż, a suszonych możemy użyć bez żadnego przygotowania.
Niektórzy blanszują czosnek 20–30 sekund, aby utrzymać biały kolor i zmniejszyć ryzyko sinienia. To działa, choć nieznacznie łagodzi smak.
Całość trafia do sterylizowanego słoika, zalewa się octem z cukrem i solą i odstawia na minimum 2 dni, najlepiej tydzień.
Dobrze przechowywany dấm tỏi trzyma się miesiącami. Osobiście tego nie sprawdzałem, bo zużywałem całość w maksymalnie kilka dni.:)
Dlaczego czosnek czasem sinieje?
Niebieskie lub zielone zabarwienie to naturalna reakcja enzymatyczna między czosnkiem a kwasem. W chińskiej kuchni jest to wręcz celowy efekt (np. laba suan), ale w dấm tỏi zwykle preferuje się kolor biały.
Aby go utrzymać:
- używa się dojrzałego czosnku,
- ząbki czosnku się blanszuje we wrzątku,
- stosuje się ocet ryżowy zamiast spirytusowego.
Zabarwienie nie wpływa jednak na smak ani bezpieczeństwo – jest wyłącznie kwestią estetyki.
Jak zrobić dấm tỏi?
Do przygotowania marynowanego czosnku z Hanoi, będziemy potrzebować:
- 5 ząbków czosnku, pokrojonych w grube (albo więcej ząbków przekrojonych na pół, lub podanych w całości),
- 30 ml octu ryżowego
- 30 ml wody — robienie tego w samym occie skutkuje w zbyt intensywnym smaku jak na mój gust,
- 1 łyżka stołowa cukru — ja użyłem trzcinowego, bo całość nabiera cieplejszego koloru,
- 1 łyżeczka soli
- kilka suszonych papryczek chilli — albo jedna świeża przekrojona wzdłuż i pokrojona na kawałki
- kilka ziarenek czarnego pieprzu — opcjonalnie
Instrukcje:
Krok 1 – w garnuszku lub na patelni, wlej ocet i wodę, a następnie dosyp cukier i sól, podgrzewaj na lekkim ogniu, cały czas mieszając (polecam gumową łopatkę) i jak tylko wszystko się rozpuści, to wyłącz palnik.

Krok 2 – obierz, a następnie pokrój czosnek w grube plasterki (albo przekrój na pół zależnie od preferencji). Wrzuć czosnek do słoiczka, wraz z papryczkami chilli.

Krok 3 – gdy mieszanka octowa się ochłodzi, przelej ją do słoiczka, a następnie dodaj ziarna pieprzu, o ile ich używasz.
Krok 4 – teraz tylko poczekaj, aż całość nabierze smaku, warto poczekać przynajmniej dzień lub dwa, zanim się zacznie to jeść, ale można i wcześniej, nawet po to, by zobaczyć, jak smak się zmienia z każdym dniem.

Smacznego!

